Statystyki pokazują piękny obraz Norwegii, ale inaczej patrząc na ten kraj, to:
1. Zdrowie - Norwegowie chwalą się, że są w czołówce światowej, studia fitness są przepełnione, pełno ludzi biegających a na zwolnieniach chorobowych i rentach jest ze 300 lub 600 tys. osób. 25 % dziewczyn w liceum ma poważne problemy psychiczne a w tą zimę skończyły się leki antydepresyjne w aptekach i hurtowniach.
2. Ogromna inflacja, gdy weźmiemy pod uwagę ceny nieruchomości, rzędu 10 % rocznie. Ekoludki zabraniają przesunięcia granic i budowania w lasach czy też budowania wieżowców, aby jeszcze podbić ceny.
3. Podatek od poruszania: Rocznie wpływy z podatków i bramek od samochodów to ok 70 mld nok, na drogi idzie z tego trochę poniżej 20 mld. Reszta znika w dziwnych okolicznościach, jak lądowanie na księżycu w Monstad (instalacja do wychwytywania CO2), dopłaty do samochodów na baterie, utrzymywanie rządu w Somali itp... 30 % spółek bramkowych pobierających opłaty od samochodów z całej Europy znajduje się w Norwegii. Politycy zasiadają w zarządach i pobierają ogromne pieniądze z tego tytułu, a jeszcze wypłacają sobie dywidendę.
4. Całkowity brak wolności, urzędnik decyduje tutaj o wszystkim, ustala kiedy wolno kupić piwo, a działalność takiego Barnevernet jest poza kontrolą, oficjalnie rodzeństwa się rozłącza, nie słucha dzieci a dokumenty spraw związanych z rodzinami, są utajniane na 100 lat.
5. Szastanie pieniędzmi na lewo i prawo. Są ludzie, którzy po przepracowaniu 1 miesiąca otrzymują sykepenger przez rok, potem AAP 3 lata, następnie chcą renty stałe, bądź dożywotni socjal, argumentując, iż są biedni, a w Polsce żona pracująca, dzieci odchowane i na swoim a dom taki, że aż dech zapiera...na koniec jeszcze chcą się rozliczyć jako pendler. To się nie może skończyć dobrze.
6. Ekstremalne środowiska ekologiczno-lewicowe rosną w siłę, może dojść do tego, że przed domem zrobią strefę bez samochodów, albo przejazd przez jedną bramkę będzie kosztował 300 nok. Nie można być pewnym przyszłości.